STASZEK GAZDA JUŻ NA MECIE
W ostatnich kilku miesiącach odeszło wielu znakomitych kolarzy, także działaczy i trenerów, ludzi którzy byli w peletonie przez kilkadziesiąt lat. Kilku z nich spotkałem na swojej drodze życiowej i chociaż w ten sposób chciałbym utrwalić pamięć o nich. Zacznę od:
Staszek Gazda już na mecie
28 października 2020 odszedł Stanisław Gazda, znakomity kolarz o którym śpiewano piosenki, że zacytuję refren jednej z nich „Lato, lato, już po lecie, Staszek Gazda już na mecie”.
Urodził się w 1938 roku w Pszczynie. Kolarstwo uprawiał do 35 roku życia, karierę kolarza zakończył w 1973. Sukcesy święcił w latach sześćdziesiątych ub wieku. Na Igrzyskach w Rzymie zajął 6 miejsce w wyścigu ze startu wspólnego. Pamiętam, że początkowo sklasyfikowano Go daleko i dopiero po proteście przywrócono Mu właściwe miejsce. Wygrywał wiele wyścigów, był doskonałym sprinterem, dopiero Zyga Hanusik Go zdetronizował. Dorobek sportowy miał imponujący: 6 razy startował w Wyścigu Pokoju, w 1962 zajął 3 miejsce, wygrał łącznie 3 etapy; zwycięzca Tour do Pologne w 1963, Przełajowy Mistrz Polski z 1961; 6-krotnie startował w Mistrzostwach Świata.
Miałem zaszczyt kilkukrotnie rozmawiać z nim przy okazji imprez kolarskich. Był człowiekiem pogodnym, dowcipnym, ze swadą komentującym poczynania następców.
Będę pamiętał. Marcin Wasiołek
Dla zainteresowanych link do dawnego wywiadu (Redakcja Nowe Info, pow. pszczyński) ze Stanisławem: https://www.noweinfo.pl/kazdy-chcial-byc-gazda/